śladami przedwojennych stadionów (4): Fort Bema

Sportowe (czy też raczej już „posportowe”) tereny wokół Fortu Bema (zarządzane przez CWKS Legia) znane są warszawiakom – sąsiadujące z nimi obszar zasadniczego fortu po odnowieniu w ostatnich latach stał się popularnym miejscem rekreacyjnym. Jednak już o ich przedwojennej przeszłości niewiele można się dowiedzieć. A był to teren, na którym prężnie działał Sportowy Związek Strzelecki Fort Bema, prowadzący w latach 30. XX wieu aż 12 sekcji sportowych. Jak pisze Robert Gawkowski w „Encyklopedii klubów Warszawy i jej najbliższych okolic w latach 1918-39” klub posiadał „dwa korty tenisowe, dwa boiska piłkarskie (główne i treningowe) – bez trybun, ale z bieżnią żużlową długości 400 m, hale sportową i boiska do siatkówki i koszykówki”.

Jako że sam fort był jednostką wojskową, nie jest on widoczny na przedwojennych zdjęciach lotniczych. Ale już na zdjęciu z 1945 r. widać wyraźnie lokalizację boiska piłkarskiego – zniszczonego, ale na powiększeniu wyraźnie widać na nim jeszcze ślady linii boiska:

fortbemazdjęcie lotnicze za Google Earth

I jest to ni mniej ni więcej boisko, które zobaczyć można do dziś. Czy też – jeśli chcemy być precyzyjni – zobaczyć możemy resztki tego boiska w malowniczym otoczeniu zrujnowanych przedwojennych zabudowań:

imgp1453_HDR

Nie wiem, co działo się na nim w czasach wczesnego PRL-u. W końcu lat 70. XX wieku tereny te przekazano Legii. Jednak dopiero, gdy na przełomie XX i XXI wieku nastąpiło rozłączenie interesującej nas najbardziej sekcji  piłkarskiej Legii z CWKS Legia Warszawa (a przypomnijmy, że przez kilka lat istniały odrębne drużyny seniorskie dwóch Legii – CWKS doszedł do poziomu okręgówki) mamy pewne informacje, że ta druga mecze swe grała właśnie na Forcie Bema. Z kolei w „Przeglądzie Sportowym” Maciej Skorża wspominał o tym, że gdy w połowie lat 90. trenował legijną młodzież na Forcie Bema, przyjeżdżał wcześniej przed treningami, aby polewać piaszczyste boisko wodą (żeby dzieci nie dostały pylicy).
W tej chwili boisko, podobnie jak prawie wszystkie (chyba z wyjątkiem odnowionego budynku sekcji boksu) legijne obiekty na tym terenie jest opuszczone i niewykorzystywane. Nie można oprzeć się wrażeniu, że gdyby nie sukces „łazienkowskiej” Legii, w tej chwili o tym klubie pisalibyśmy w takim samym tonie, jak piszemy o Gwardii czy Skrze. Losy CWKS-u bardzo przypominają to, co się działo z tymi klubami i z terenami, na których prowadziły działalność sportową. Bo i tu były konkretne pomysły na uzdrowienie klubu poprzez wprowadzenie inwestora (szczególnie na początku XX wieku, gdy prezesem CWKS-u został Jacek Gmoch), i tu pomysły były torpedowane przez właściciela terenu. Czy będzie to wojsko (Agencja Mienia Wojskowego), czy policja (tereny Gwardii), czy miasto (Skra), schemat jest taki sam – nie udaje się dojść do kompromisu, następuje „walka” ze sportowcami (z odłączaniem mediów włącznie). Taki sam jest też końcowy (póki co) efekt – całkowita ruina obiektów.

imgp1501_HDR
Więcej zdjęć z obecnego stanu (na 2.01.2016) obiektów sportowych na Forcie Bema na facebookowym profilu bloga.

Wybór źródeł internetowych:
Maciej Weber, "CWKS Legia umiera", 19.10.2006, sport.pl
(mac), "CWKS Legia upadnie do końca roku?, 23.11.2006, sport.pl
Bodziach, "Historia stadionu Legii: Legia na Fortach Bema", 3.02.2010, legionisci.com
Piotr Wesołowiecz, "Okradli ich, ale walczą. Jak kształtuje się charakter zapaśników Legii", 15.01.2014, warszawa.sport.pl

Dodaj komentarz