Zaskakujący tytuł wpisu? Być może. Ale tylko określenie “wielki” jest w nim nadużyciem. Choć wielkie plany były – jednak na ich przeszkodzie stanęły przede wszystkim wydarzenia polityczne na początku lat 80. XX wieku.
Zacznijmy jednak od Polonii Warszawa. W sezonie 1975/1976 klub – po zaledwie dwóch sezonach w II lidze – znowu spada do III ligi. Jego działacze zdają sobie sprawę, że patronat kolei to za mało, żeby powrócić do dawnej świetności i zaczynają szukać dodatkowego wsparcia. Znajdują je – a dokładnie znajduje je Bogusław Ograbek, kierownik sekcji piłki nożnej – w Zjednoczeniu Sprzętu Oświetleniowego i Elektromechanicznego POLAM, które decyduje się na poważne wejście do piłki nożnej. Umowa patronacka zostaje podpisana 22 stycznia 1977 r.
Dzięki umowie Polonia uzyskuje znaczne wsparcie finansowe. Wkrótce przychodzą też sukcesy – sezon 1976/1977 Polonia kończy na 1. miejscu w III lidze i awansuje do ligi II, a chwilę później (latem 1977) trenowani przez Zbigniewa Szymczaka juniorzy klubu zdobywają mistrzostwo Polski.
Drużyna Polonii w 1978 r. (z nazwą sponsora na koszulkach)w 1978 r.; fot. za książką R. Gawkowskiego „Warszawska Polonia. Piłkarze „Czarnych koszul” 1911-2001″
W II lidze (gdzie seniorów prowadzi już właśnie Zbigniew Szymczak) Polonia może i nie zachwyca, ale też i nie przynosi wstydu – po rundzie jesiennej 1977 r. zajmuje 10. miejsce w tabeli. Ale to nie wyniki sportowe powodują, że współpraca na linii Polam – Polonia zaczyna się szybko psuć. Wg niektórych ocen, pretekstem była sprawa błaha: kolejność napisów na koszulkach piłkarzy (czy powinno być “Polonia Polam”, czy “Polam Polonia”). Jednak problem był szerszy – działaczom Polonii przeszkadzało, że przedstawiciele Polamu chcieli mieć duży wpływ na funkcjonowanie klubu. Z kolei Polam stwierdził, że “to kiepski interes płacić i w zamian nie mieć nic do powiedzenia” (M. Biega, K. Wągrodzki, Sportowiec). Źródła nieporozumień ładnie zidentyfikował Stefan Szczepłek w Piłce Nożnej: “Pracownikom zjednoczenia wydawało się, że jeśli dadzą piłkarzom autokar na przejazd, etaty w swych zakładach i parę złotych na potrzeby sekcji, automatycznie mieć będą prawo do decydowania o losach piłkarzy z Konwiktorskiej. Klub jednak to nie zakład podległy zjednoczeniu. Dyrektorzy POLAM, którym nikt nie śmie przeciwstawić się w pracy, po przekroczeniu bram klubu stają się działaczami społecznymi, a ich decyzje nie są ostateczne, mogą zaś stanowić jedynie głos w dyskusji o losach sekcji. O tym, że klubem zarządza się inaczej niż zakładem produkcyjnym lub zjednoczeniem, wielu przedstawicieli POLAM-u nie wiedziało albo nie chciało wiedzieć”. Szczepłek bardzo skrytykował jednak także zamkniętą postawę działaczy samej Polonii, którym “wydaje się, że marka klubu, który rzeczywiście jest powszechnie lubiany, wystarczy do zdobycia sukcesów. Że będą pomagali w tym prasa, sędziowie, władze. Nie jest tak jednak od lat, bo trudno żyć wyłącznie dniem wczorajszym”.
rozegrany na Stadionie X-lecia II-ligowy pojedynek Polonii Warszawa z Gwardią Warszawa; fot. Tomasz Prażmowski, Piłka Nożna nr 33/1977
Efekt? W grudniu 1977 – czyli nawet jeszcze przed upłynięciem roku od jej podpisania – Polam wypowiada umowę z Polonią. Jednak nie oznacza to końca przygody Polamu z piłką nożną. Skoro pomysł “wejścia” do uznanego klubu nie wypalił, działacze zjednoczenia dochodzą do wniosku, że… sami stworzą nowy klub. Jego organizacją zajmuje się znowu Bogusław Ograbek, który w trakcie współpracy Polonii ze zjednoczeniem został pracownikiem Polamu. Tak powstaje Międzyzakładowy Klub Sportowy Polam Warszawa. Plany są ambitne – nie tylko szybki awans do III ligi, ale pójście dalej, stworzenie naprawdę silnego klubu. Z racji zbieżności branży, powszechnie porównywano Polam z Philipsem i jego drużyną PSV Eindhoven. Choć dziennikarze nie kryli swojego sceptycyzmu i krytykowali podejście zarządzających do piłki nożnej, nadal – mimo doświadczeń z Polonią – niewidzących zasadniczych różnic między sukcesem w sporcie i w działalności gospodarczej. “(…) jeden z dyrektorów stwierdził, że w przemyśle nie ma rzeczy niemożliwych. Zjednoczenie otrzymuje plan do wykonania i musi go wykonać, choćby kule biły. MKS Polam będzie więc postępował tak samo. Plany, sny o potędze i rozliczanie się z wyników” (M. Biega, K. Wągrodzki, Sportowiec).
Zbigniew Szymczak; fot. Piłka Nożna nr 28/1977
Trenerem nowej drużyny zostaje… Zbigniew Szymczak, jeszcze niedawno pierwszy trener Polonii. Wraz z nim nowy klub przeciąga na swoją stronę aż 13 zawodników Polonii. Trener Szymczak: “Nie chciałem zabierać nikogo z podstawowego składu Polonii. Do Polamu przeszli głównie juniorzy z drużyny, która zdobyła mistrzostwo Polski. Z pewnością zginęliby gdzieś w rezerwach zespołu seniorów. Ściągnęliśmy także piłkarzy niechcianych w innych klubach i takich, którzy mieli zamiar zakończyć karierę” (Piłka Nożna, 1989). Kto przeszedł? Z Polonii m.in. Marcin Kobiela, Marek Łęcki, Andrzej Szydłowski, Grzegorz Miechowicz, Krzysztof Węgier, Jarosław Pasterski (wszyscy z mistrzowskiego zespołu juniorów) oraz Hutyra, Wiciński, Zych i Marek Więch, z Gwardii Brzozowski i Krajewski, z AZS-AWF Wiśniewski.
Co ich przekonało? Na pewno nie tylko perspektywy sportowe, ale przede wszystkim etaty, jakie otrzymali w zakładach właściciela klubu. “Etaty – nie najgorsze, podobno około pięciu tysięcy, a perspektywy – świetlane. W Polamie młody człowiek ma rzeczywiście duże życiowe szanse. Na dzisiaj i na jutro. Są tu filie wyższych uczelni, kursy zawodowe, szkoły, są też prezesi, którzy dbają o piłkarzy” (M. Biega, K. Wągrodzki, Sportowiec). Ale też ważna była osoba trenera – Jarosław Pasterski, najskuteczniejszy napastnik juniorów Polonii w sezonie, gdy zdobyli oni mistrzostwo Polski (16 goli tylko w rundzie zasadniczej), opowiadał, że do Polamu przeszedł właśnie za trenerem, z którym sam osiągnął największe sukcesy.
Przejście piłkarzy Polonii do Polamu nie obyło się bez problemów – na ich grę w nowej drużynie nie wyraził zgody ich klub macierzysty (którego seniorów prowadził wówczas zaczynający karierę trenerską Jerzego Engela). Stąd też zawodnicy musieli odczekać okres karencji i na boisko w oficjalnych meczach mogli wejść dopiero na wiosnę 1978 r.
Przy tak ambitnych planach, MKS Polam Warszawa nie chciał czekać długo i startować od C klasy. Zaczął więc poszukiwania klubu “bez zbytniej ambicji i możliwości, któremu piłka nożna nie jawiłaby się jako sekcja najważniejsza i ukochana” (M. Biega, K. Wągrodzki, Sportowiec). Nawiązał więc współpracę z A-klasową Kadrą Rembertów. Choć było to coś więcej niż współpraca – Polam de facto przejął sekcję piłki nożnej Kadry, w tym jej miejsce w A klasie oraz boisko przy ul. Strażackiej.
trening piłkarzy Polamu na boisku przy ul. Strażackiej; fot. Eugeniusz Warmiński, Sportowiec 1978 nr 4
Tak silny klub nie miał problemów z awansem z A klasy do ligi okręgowej już w pierwszym sezonie swojej działalności (1978/1979). Rozwijał się zgodnie z planem – stworzył drużyny juniorów i trampkarzy oraz drużynę futbolu kobiecego (która w 1979 r. była jednym z 11 założycieli ogólnopolskiej ligi).
W okręgówce w 1979/1980 także zajął pierwsze miejsce, jednak w barażach o awans do III ligi 6.08.1980 przegrał z Gwardią Białystok (obecnym Hetmanem Białystok) 1:2 (jeden mecz, rozegrany na neutralnym stadionie w Przasnyszu). W opinii relacjonującego mecz dziennikarza Gazety Współczesnej, piłkarzy z Warszawy zgubiło zlekceważenie przeciwnika. “Gwardziści wyszli do gry bardzo skoncentrowani. Kontrastowało to dość wyraźnie z pewnymi swojego zwycięstwa zawodnikami ze stolicy”. W efekcie pierwszą bramkę Polam stracił… już w 1. minucie meczu, drugą – ledwie 5 minut później.
Zwróćmy uwagę na datę – mamy sierpień 1980 r., w całej Polsce do głosu dochodzą “zwykli” pracownicy. Tak też jest w Zjednoczeniu Polam – związki zawodowe zgłaszają zastrzeżenia co do funkcjonowania fikcyjnych etatów dla piłkarzy oraz generalnie tak sowitego finansowania klubu przez przedsiębiorstwo. Skończyły się więc udogodnienia, które dawały Polamowi przewagę nad innymi klubami. “W Polamie bazowano na fikcji i gdy zmienia się sytuacja, okazało się jak kruche są to podstawy. Nie będzie więc polskiego PSV” (D. Kurowski, Piłka Nożna). Rundę jesienną sezonu 1980/1981 Polam w okręgówce jeszcze wygrywa, ale na wiosnę 1981 r. już nie przystępuje do rozgrywek.
Zbigniew Szymczak wrócił do Polonii jako trener pierwszego zespołu już w 1983 r., wraz z nim wrócił m.in. Jarosław Pabisiak. Jednak znowu była to Polonia III-ligowa, jako że po sezonie 1978/1979 klub ponownie spadł z II ligi. Pod wodzą Szymczaka Polonia w sezonie 1983/1984 wraca do II ligi.
Główne źródła:
Stefan Szczepłek, “Polonia – Polam i… wszystko jasne?”, Piłka Nożna 1978 nr 4
Maciej Biega, Krzysztof Wągrodzki, “Jaśniej?!”, Sportowiec 1978 nr 4
(kzs), “Zwycięstwo piłkarzy Gwardii”, Gazeta Współczesna 1980 nr 170
Dariusz Kurowski, “Krótka historia polskiego PSV”, Piłka Nożna 1989 (nr nieustalony)
Pierwsza powojenna edycja rozgrywek organizowanych przez Warszawski Okręgowy Związek Piłki Nożnej, zwanych “pucharem wiosennym WOZPN” lub “pucharem Smolarka i Syrzyckiego”. Stanisław Smolarek i Stanisław Syrzycki byli warszawskimi jubilerami, którzy ufundowali nagrodę główną – srebrny, przechodni puchar. Obaj byli miłośnikami piłki nożnej – zresztą wśród powojennych drobnych przedsiębiorców nie byli wyjątkiem – wielu z nich sponsorowało warszawski futbol i poszczególne kluby (na ich wsparciu opierała się gł. Polonia). S. Syrzycki w historii zapisał się przede wszystkim dzięki ufundowaniu pamiątkowych sygnetów, które otrzymali piłkarze Polonii Warszawa po zdobyciu w grudniu 1946 r. mistrzostwa Polski.
reklama Smolarka i Syrzyckiego, „Życie Warszawy” 1946 r.
W pierwszej edycji pucharu wystartowało (jak czytamy w regulaminie „zgodnie z życzeniem ofiarodawców”) 8 drużyn – 5 warszawskich (Legia, Polonia, Grochów, Marymont i Syrena) oraz Jedność Żabieniec, Bzura Chodaków i Radomiak Radom. Trzy fazy turnieju zaplanowano początkowo na 3, 10 i 17 marca, jednak ze względu na warunki pogodowe terminy te przesunięto o tydzień. Puchar miał charakter przechodni – rozgrywany miał być do czasu „aż jedna z drużyn zdobędzie go na własność przez 3 razy kolejno lub 5 razy w ogóle. Do tego czasu zwycięzca z każdego roku otrzymuje puchar na jeden rok (…) i obowiązany jest zwrócić WOZPN-owi puchar w dniu losowania turnieju w roku następnym.” Inne ciekawe zapisy regulaminowe: – „6. Wszystkie (…) zawody muszą osiągnąć wynik t.j. musi któraś z drużyn wygrać; w razie remisu zawody będą przedłużone aż do wyniku, a o ileby warunki atmosferyczne lub ciemność przeszkodziły, będzie wyznaczony nowy termin z zaliczeniem wyniku poprzednio osiągniętego.” – „7. (…) podczas trwania całych zawodów kierownictwo klubu ma prawo niezależnie od brakarza zmienić dwóch zawodników” – „8. Ćwierćfinały i półfinały turnieju mogą być rozgrywane poza Warszawą, natomiast finał musi bezwzględnie odbywać się w Warszawie”
10.03.1946 – ćwierćfinały
Polonia Warszawa – Bzura Chodaków 11:1 bramki: Odrowąż 5, Szularz 2, Wołosz, Przepiórka, Brzozowski, Ochmański (Polonia), Górnicki (Bzura) sędzia: Łazarewicz stadion Wojska Polskiego, godz. 12:30 widzów: 4 tys.
Legia Warszawa – Jedność Żabieniec 6:1 bramki: Szymański 3, Grządziel 2, Górski, Cyganik (Legia), Stolarczyk (Jedność) sędzia: Augustynowicz stadion Wojska Polskiego, godz. 14:30 widzów: 4 tys.
Grochów Warszawa – Marymont Warszawa 7:0 bramki: Jerzyk 2, Cieciera 2, Izydorczyk, Szulc, Giedrowicz sędzia: Woyno-Sidorowicz stadion: Grodzisk Mazowiecki, godz. 14:00 prasa: “Marymont nie wytrzymał tempa meczu, które sam narzucił” (Przegląd Sportowy nr 11/1946)
afisz zapowiadający mecz; źródło: polona.pl
Radomiak Radom – Syrena Warszawa 5:0 (3:0) bramki: Klimkowski, Gibaszewski, Wincaszek, Gniewek, Czachor sędzia: Staniszewski stadion: Radom, stadion Fabryki Broni, widzów ok. 4 tys. składy: Syrena: Kuźma, Wnuk, Balcerzak, Przeździecki, Kaliński, Maciński, Stolarski, Sapiej, Ślusarczyk, Baliszewski, Mioduszewski II; Radomiak: Pacek, Drela, Adamczyk, Klocek, Rusinowicz, Gibaszewski, Czachor M., Gniewek, Czachor A., Klimkowski, Wincaszek z prasy: „Zespół Syreny jako całość okazał się marny. (…) Pomoc gości dobra w defensywie, pozostawia dużo do życznia, jeśli chodzi o współpracę z linią napadu. Wytrwała praca środkowego napastnika Syreny była bezproduktywna dla łączników, nie kleiła im się jakoś.(…)”. (Dziennik Powszechny nr 70/1946)
17.03.1946 – półfinały
Legia Warszawa – Grochów Warszawa 6:0 (4:0) bramki: Górski 2, Cyganik*, Grządziel II, Szymański, samobójcza 1/2* * “Przegląd Sportowy” podaje, że padły 2 bramki samobójcze, “Życie Warszawy” jedną z nich przypisuje Cyganikowi sędzia: Nowakowski stadion Wojska Polskiego, godz. 14:00 prasa: “Tylko w ciągu 10 minut przed przerwą Grochów zdobył się na atak nie uwieńczony żadnym sukcesem. Reszta gry należała do zwycięzców, lepszych pod każdym względem. (…) Porządki na stadionie fatalne. W tłumie spacerujących po bieżni i za bramkami widzów solidnie zawodów prowadzić niepodobna.” (Przegląd Sportowy nr 12/1946)
nagłówek relacji z „Gazety Ludowej” 1946 nr 78
Radomiak Radom – Polonia Warszawa 4:3 (2:2) bramki: Czachor, Klimkowski, Szczepański, Gniewek (Radomiak), Szularz x2, Odrowąż (Polonia) sędzia: Pietrzykowski widzów: ok. 5 tys. stadion: Radom, godz. 14:00 składy: Polonia: Borucz, Gierwatowski, Szczepaniak, Fronczak, Brzozowski, Modrawski, Ochmański, Odrowąż, Wołosz; Radomiak: Pacek, Drela, Adamczyk, Klocek, Rusinowicz, Gibaszewski, Czachor M., Gniewek, Czachor A. (Pietrzykowski), Klimkowski, Wincaszek prasa: “Poloniści lepsi technicznie w polu, zawiedli w sytuacjach podbramkowych. Radomiak więcej ruchliwy i żywy, kondycyjnie przewyższał gości” (Przegląd Sportowy nr 12/1946) „Poloniści przyjechali do Radomia z nastawieniem pewnego zwycięstwa i to podwójnego, jak się sami przed meczem wyrażali, chcemy się zrehabilitować za właściwy tytuł mistrzowski, jak również spotkać się w zawodach finałowych ze swym stołecznym rywalem. Ale piłka jest tylko okrągła… stało się inaczej. Radomiak swym wynikiem udowodnił, że prowincja także umie wygrywać.” (Dziennik Powszechny nr 78/1946)
24.03.1946 – finał
nagłówek relacji z „Przeglądu Sportowego” 1946 nr 13
Legia Warszawa – Radomiak Radom 7:1 bramki: Grządziel II 2, Górski 2*, Szymański*, Hawalewicz, Cyganik, Czyżewski, samobójcza (Legia), Czachor[Gniewek?*] (Radomiak) *wg “Przeglądu Sportowego” dwie bramki strzelił Górski, jedną Szymański, wg “Życia Warszawy” odwrotnie – dwie bramki Szymański, jedną Górski; z kolei dla Radomiaka wg PS bramka Czachora, wg ŻW Gniewka sędzia: Nowakowski stadion: stadion Wojska Polskiego, godz. 14:00; widzów 5 tys. prasa: “Radomiak w pierwszej połowie, grając z wiatrem, nawiązał jako tako równą walkę. Po przerwie oddał całkowicie inicjatywę w ręce wojskowych. Wysoka wygrana Legii jest przede wszystkim zasługą jej napadu, który bez specjalnych trudności potrafił poradzić sobie z linią pomocy i obrony Radomiaka.” (Przegląd Sportowy nr 13/1946) „Przewaga Legii była przez cały przebieg zawodów. Radomiak przychodził do głosu tylko wtedy, gdy przeciwnik pozwalał na to. (…) Mimo tak wysokiej przegranej na plus zapisać należy drużynie radomskiej przede wszystkim ambicję i wielką wytrzymałość.” (Dziennik Powszechny nr 85/1946)
Źródła: materiały prasowe z 1946 z czasopism:
“Przegląd Sportowy”
“Życie Warszawy”
“Głos Ludu”
„Gazeta Ludowa”
„Dziennik Powszechny”
Informacja o aktualizacjach tekstu:
12.03.2021 – publikacja tekstu
26.03.2021 – dodany afisz zapowiadający dwumecz z 10.03.1946
Gdy w sezonie 1999/2000 pierwsza drużyna Polonii Warszawa zdobywała Mistrzostwo Polski, jej rezerwom w III lidze szło zdecydowanie gorzej. O utrzymanie na tym poziomie Polonia II walczyła praktycznie do ostatniej kolejki – a chyba jedynym punktem wspólnym z “jedynką” było efektowne wygranie w decydującym momencie z lokalnym rywalem (zwycięstwo nad Legią II w przedostatniej kolejce). Szczególnie runda jesienna – zakończona na przedostatnim miejscu w tabeli – była słaba. Drużyna zdobyła zaledwie 9 punktów w 17 meczach i zaliczyła pechową serię aż przez 7 meczów z rzędu (kolejki 6-12) bez strzelonej bramki. Na wiosnę (przy zdecydowanie większym wsparciu ze strony piłkarzy 1. drużyny) szło jej już znacznie lepiej – 32 zdobyte punkty pozwoliły na utrzymanie w III lidze.
W sezonie 1999/2000 rezerwy Polonii prowadziło trzech trenerów: na początku Edward Zakroczymski – w końcówce rundy jesiennej zastąpiony przez Stanisława Kralczyńskiego – oraz Jerzy Engel junior przez całą rundę wiosenną (podczas której wspierał go Edward Zakroczymski jako kierownik sportowy). Swoje mecze rezerwy rozgrywały początkowo na stadionie w Pruszkowie, po czym od 6. kolejki przeniosły się na stadion Drukarza Warszawa, gdzie rozegrały mecze do końca sezonu (jedynie dwa mecze grając na głównej płycie stadionu przy Konwiktorskiej).
Łącznie zawodnicy Polonii zdobyli 44 bramki, z czego najwięcej Sebastian Kęska (7). 6 goli strzelił Piotr Kosiorowski, 5 – Mariusz Unierzyski, 4 – Marcin Kuś, 3 – Dąbrowski, po 2 – Gołaszewski, Zieliński, Malinowski, Mazurkiewicz, Mikulenas, Moskal, Centkowski i Korkuć, w końcu po 1 – Ruta, Kowalewski i Kłoskowicz.
W składzie rezerw Polonii znaleźć można nazwiska wielu osób do dziś działających w piłce nożnej. Przede wszystkim mamy tu dwie osoby ważne dla dzisiejszej Polonii – zaczynających wówczas karierę sportową Piotra Kosiorowskiego (ur. 1981 – obecnie kierownik sportowy Polonii Warszawa) oraz Wojciecha Szymanka (ur. 1982 – obecnie trener 1. drużyny Polonii). Mamy wreszcie osoby nadal grające w piłkę nożną – Arkadiusza Malarza (runda jesienna 1999/2000 w bramce Polonii II, na wiosnę 2000 w Gwardii Warszawa – obecnie ŁKS Łódź) oraz Mariusza Unierzyskiego (obecnie grający trener IV-ligowego Świtu Staroźleby). Dodatkowo w wygranym przez rezerwy Polonii 5:1 meczu derbowym w bramce Legii Warszawa stał Artur Boruc, wówczas świeżo po przejściu z Pogoni Siedlce (obecnie broniący bramki 1. zespołu Legii).
1. kolejka: 1999-08-7/8 Granica Kętrzyn – Polonia II Warszawa 4:1 (2:0)
prasa po meczu: “Chociaż wynik na to nie wskazuje, mecz był wyrównany. Gospodarze, mający w składzie kilku doświadczonych piłkarzy, grali spokojnie, szanując piłkę”. “Błędy w obronie spowodowały utratę głupich bramek. Przy dwóch fatalnie zagrał Robert Gubiec. Słabo zaprezentował się Mariusz Malinowski, a liczyliśmy, że ten zawodnik pokieruje mniej doświadczonymi kolegami – powiedział po meczu trener Andrzej Kozakiewicz.(…) Młodzi zawodnicy nie wykonali zadań taktycznych – podsumował spotkanie Kozakiewicz.” (“G. Stołeczna”)
miejsce Polonii II po kolejce: 18. (ostatnie)
2. kolejka: 1999-08-15 Polonia II Warszawa – Sparta Brodnica 1:0 (0:0)
prasa po meczu: “Po dobrej grze „Czarne Koszule” pokonały Spartę Brodnica 1:0. W niedzielnym meczu w drużynie Polonii wystąpili m.in.: Igor Gołaszewski, Rafał Ruta, Piotr Dziewicki, Jarosław Mazurkiewicz, Piotr Ciesielski, Mariusz Malinowski. – Grając z takimi piłkarzami, młodzi mogą się ogrywać, i powinno być coraz lepiej – mówił po meczu trener Polonii II Edward Zakroczymski.” (“G. Stołeczna”)
3. kolejka:1999-08-18 Gwardia Warszawa – Polonia II Warszawa 1:2 (0:1)
prasa po meczu: “To nie Polonia ten mecz wygrała, tylko my go przegraliśmy – powiedział po spotkaniu rozgoryczony trener Gwardii Bogusław Hajdas. Gdyby gwardziści wykorzystali chociaż połowę stwarzanych okazji, zamiast porażki 1:2 schodziliby z boiska jako zwycięzcy. Warszawskie derby były wyrównanym widowiskiem. Oba zespoły grały bardzo ostro, zwłaszcza w środku boiska. Częściej przy piłce byli poloniści, ale więcej dobrych okazji stwarzała Gwardia.” (WOS, “G. Stołeczna”)
4. kolejka: 1999-08-21/22 Polonia II Warszawa – Pomezania Malbork 0:2 (0:0)
bramki: Andrzej Stretowicz (83. i 90.)
żółte kartki: Kęska lub Zieliński (Polonia II), Ratajczyk (Pomezania) Uwaga: wg G. Stołecznej żółtą kartkę w zespole Polonii otrzymał Zieliński, wg GW Elbląg – Kęska
prasa po meczu: “Powodem porażki w znacznej mierze był słabszy występ kierującego grą polonistów Jarosława Mazurkiewicza. Zawiedli także napastnicy, którzy nie potrafili poważnie zagrozić debiutującemu w trzeciej lidze Pawłowi Zelmańskiemu.” („G. Stołeczna”)
5. kolejka:1999-08-28/29 Elana Toruń – Polonia II Warszawa 3:2 (1:1)
prasa po meczu: “W niedzielnym meczu w drużynie Polonii II wystąpiło aż ośmiu juniorów. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 14. Dwie godziny później pierwszy zespół „Czarnych Koszul” rozgrywał mecz I rundy Pucharu Ligi ze Stomilem Olsztyn. – Próbowaliśmy przełożyć dzisiejsze spotkanie, jednak działacze z Mławy się nie zgodzili – mówił trener Polonii II Witold Zakroczymski.” („G. Stołeczna”)
7. kolejka: 1999-09-11/12 Arka Gdynia – Polonia II Warszawa 3:0
prasa po meczu: “Piłkarze gdyńskiej Arki odnieśli pierwsze w tym sezonie zwycięstwo przed własną publicznością, pokonując rezerwy Polonii Warszawa 3:0.” („G. Stołeczna”)
miejsce Polonii II po kolejce: 15.
8. kolejka: 1999-09-18 Okęcie Warszawa – Polonia II Warszawa 1:0 (0:0)
skład Polonii II: Malarz (85. Woźniak) – Starczewski, Gocłowski, Kłoskowicz, Zieliński, Tarwacki (75. Herman), Szczerba, Bazga, Centkowski, Pawłowski, Wachowicz
prasa po meczu: “Młodzi poloniści grali prostą piłkę. W składzie nie było ani jednego zawodnika z kadry pierwszego zespołu. Byli za to piłkarze, którym chciało się grać. Wybijali rywali z rytmu, z rzadka tylko pozwalając im na wejście w pole karne. Atakowali małą liczbą zawodników, koncentrując się raczej na obronie korzystnego remisu. Udawało im się to aż do 82. min, kiedy Maciej Tataj wbiegł w pole karne i strzelił po ziemi obok Tomasza Woźniaka*. Po tym golu zmęczeni gracze Polonii padli zrezygnowani na ziemię, z której załamani długo się nie podnosili.” („G. Stołeczna”) * niespójność danych G. Stołecznej – jeśli T. Woźniak wszedł na boisko (jak podano) w 85. minucie, to M. Tataj nie mógł go pokonać w trzy minuty wcześniej, w 82 minucie.
miejsce Polonii II po kolejce: 16.
9. kolejka: 1999-09-26 Polonia II Warszawa – Goplania Inowrocław 0:2
bramki: Sobczak (67.), Olszewski (82.)
żółte kartki: Ciesielski, Engel (Polonia II), Olszewski, Woda (Goplania)
prasa po meczu: “Polonia II Warszawa przegrała z ostatnią w tabeli III ligi Goplanią Inowrocław 0:2. – Wstyd, jestem załamany i składam rezygnację – mówił po meczu trener Edward Zakroczymski. Do końca rundy jesiennej rezerwy Polonii wszystkie mecze będą rozgrywać na stadionie Drukarza w parku Skaryszewskim. Niedzielny mecz z resztek trybun oglądało około stu kibiców. Przez większość czasu rozmawiali o zwycięstwie pierwszej drużyny Polonii w Zabrzu i jej szansach na mistrzostwo Polski. Niestety, piłkarze rezerw nie przeszkadzali im. – Nie chce im się grać – komentowali kibice.” (J. Masztaler, G. Stołeczna)
miejsce Polonii II po kolejce: 16.
10. kolejka: 1999-10-2/3 Chemik Bydgoszcz – Polonia II Warszawa 2:0 (0:0)
prasa po meczu: “To kolejny mecz, w którym stwarzamy wiele sytuacji, ale ich nie wykorzystujemy. To chyba jakieś fatum – zastanawiał się szkoleniowiec Polonii. Po meczu trener Zakroczymski powiedział: – Bez wsparcia z pierwszego zespołu jest nam ciężko.” („G. Stołeczna”)
13. kolejka: 1999-10-24 Polonia II Warszawa – Wigry Suwałki 1:1 (1:0)
prasa po meczu: “Zwycięstwo Polonii wydawało się już całkowicie przesądzone, kiedy w 70. min padła bramka dla drużyny z Suwałk. Trener Polonii i kibice mieli wątpliwości co do decyzji sędziego. Arbiter z trudem uniknął linczu.” („G. Stołeczna”)
14. kolejka: 1999-10-30/31 Zatoka Braniewo – Polonia II Warszawa 0:0
skład Polonii II: Malarz – Gocłowski, Kuś, Kłoskowicz (67. Garwacki), Zieliński, Centkowski, Wachowicz, Kosiorowski, Kęska (89. Macioch), Bazga, Balter
prasa po meczu: “Rezerwy Polonii zagrały w Braniewie bardzo dobry mecz i były bliskie zwycięstwa nad Zatoką. Zremisowały 0:0. – Pamiętam zawodników Polonii z ubiegłego sezonu, zrobili duży postęp – komplementował zespół gości prezes Zatoki Wiesław Marchewa. – Więcej grają z pierwszej piłki i walczą. Przyjechali do nas z nastawieniem, żeby zremisować, a mogli zwyciężyć.” („G. Stołeczna”)
15. kolejka: 1999-11-07 Polonia II Warszawa – Bałtyk Gdynia 1:4 (0:1)
bramki: Malinowski (52. z karnego) dla Polonii, Pudysiak (44.), Skrzypczak (51.), Sapiński (69.), Szlicht (81.) dla Bałtyku
żółta kartka: Wachowicz (Polonia) [informacja o żółtej kartce za “Dziennikiem Bałtyckim” – “Gazeta Stołeczna” nie podaje tej informacji]
skład Polonii II: Malarz – Unierzyski, Gocłowski, Malinowski, Burchard (80. Kłoskowicz)* – Dąbrowski, Zieliński, Wachowicz (70. Bazga), Kęska – Moskal, Kosiorowski (80. Centkowski) * informacja o zmianie Burchard-Kłoskowicz za “Przeglądem Sportowym”; “Gazeta Stołeczna” nie podaje tej informacji.
prasa po meczu: “W sobotę ostatni mecz rundy jesiennej rozegrali piłkarze pierwszej drużyny Polonii. Dzięki temu trzecioligowe spotkanie z Bałtykiem mogło odbyć się na stadionie przy ul. Konwiktorskiej, a w drużynie rezerw wystąpili czterej piłkarze z pierwszej drużyny: Mariusz Unierzyski, Jacek Dąbrowski, Tomasz Moskal i Mariusz Malinowski. – Byłem święcie przekonany, że zwyciężymy – mówił trener Polonii II Stanisław Kralczyński. Mimo wzmocnienia gospodarze grali słabo. Trener był szczególnie niezadowolony z postawy piłkarzy zazwyczaj trenujących z pierwszą drużyną. – Poza Moskalem wszyscy grali słabo, przeszli obok meczu – komentował Kralczyński.” („G. Stołeczna”) “Pozycja, jaką zajmują rezerwy Polonii, mogła być złudna. Co prawda warszawiacy to jeden ze najsłabszych zespołów tej ligi, ale w meczu z Bałtykiem zagrały posiłki z ekstraklasy (…). Bałtyk grał jednak mądrze i konsekwentnie.” (Dziennik Bałtycki)
miejsce Polonii II po kolejce: 17.
16. kolejka: 1999-11-13/14 Legia II Warszawa – Polonia II Warszawa 1:0
bramka: Sawicki (37)
żółta kartka: Rutka (Legia)
Stadion: Legia Warszawa (główna płyta) widzów: 500
prasa po meczu: “Choć wynik na to nie wskazuje, różnica umiejętności była ogromna. Mecz właściwie toczył się na jednej połowie. Piłkarze Polonii tylko sporadycznie wyprowadzali kontry. (…) Na szczęście nie doszło także do żadnych zamieszek. Głównie ze względu na to, że na trybunach nie było wielu widzów. Na Łazienkowskiej nie pojawił się też żaden kibic Polonii. Po zakończeniu spotkania trener zwycięskiej drużyny Jerzy Kraska powiedział: – Byliśmy zdecydowanie lepsi, jednak dopiero wynik 3:0 byłby satysfakcjonujący. Moja drużyna zagrała dzisiaj wyjątkowo nieskutecznie.” („G. Stołeczna”)
miejsce Polonii II po kolejce: 17.
17. kolejka: 2000-03-04 Polonia II Warszawa – Dolcan Ząbki 1:2 (0:0)
prasa po meczu: “Był to pierwszy oficjalny mecz, w którym drugą drużynę z Konwiktorskiej prowadził nowy trener – 21-letni Jerzy Engel junior. Syna trenera reprezentacji Polski czeka w rundzie wiosennej trudne zadanie. Po 17 meczach Polonia II z 9 punktami zajmuje przedostatnią lokatę.” („G. Stołeczna”)
prasa po meczu: “Rezerwy Polonii znajdują się w beznadziejnej sytuacji w walce o utrzymanie. Mimo to zagrały dobry mecz z Granicą Kętrzyn, wygrywając 3:1. W drużynie „Czarnych Koszul” wyróżniał się Jacek Dąbrowski. W rundzie jesiennej lewonożny pomocnik był podstawowym zawodnikiem pierwszej drużyny. Stracił miejsce w składzie na rzecz Tomasza Kiełbowicza. Dąbrowski nie zamierza rezygnować z walki o powrót do I ligi. W sobotę zdobył dla rezerw dwa gole. (…) Obrońcom Granicy dużo kłopotów sprawiały też jego dośrodkowania z rzutów rożnych.” („G. Stołeczna”)
miejsce Polonii II po kolejce: 17.
19. kolejka: 18-19 marca Sparta Brodnica – Polonia II Warszawa 0:1 (0:0)
prasa po meczu: “W niedzielnym meczu w drużynie rezerw wystąpiło aż sześciu piłkarzy grających na co dzień w I lidze: Jacek Dąbrowski, Emmanuel Ekwueme, Jarosław Mazurkiewicz, Piotr Dziewicki, Przemysław Boldt i Mateusz Bartczak. – Te nazwiska na początku meczu podcięły nam trochę nogi – mówił trener Gwardii Włodzimierz Gnoiński” („G. Stołeczna”)
ciekawostki: W bramce Gwardii w meczu wystąpił Arkadiusz Malarz, który w rundzie jesiennej był bramkarzem rezerw Polonii.
21. kolejka: 2000-04-1/2 Pomezania Malbork – Polonia II Warszawa 0:2 (0:1)
bramki: Mazurkiewicz (39.), Mikulenas (89.)
żółte kartki: Szczerba, Burchard, Mazurkiewicz – Hoop Polonia II
prasa po meczu: “Spotkanie było wyrównane tylko do momentu strzelenia pierwszej bramki przez Jarosława Mazurkiewicza. Potem wydarzenia na boisku kontrolowali warszawiacy.” („G. Stołeczna”)
22. kolejka: 2000-04-09 Polonia II Warszawa – TKP Toruń 1:0 (0:0)
prasa po meczu: “Człowiek, który sędziował to spotkanie, to oszust – powiedział o arbitrze kierownik Polonii II Marek Kęska. Po takim meczu odechciewa się pracować. Sędzia już w pierwszej połowie dał nam do zrozumienia, że musimy przegrać ten mecz. Sześciu zawodników dostało żółte kartki. Karny przeciwko nam był podyktowany „z powietrza”. Przyznał to nawet trener Mławy – mówił zdenerwowany Kęska.” („G. Stołeczna”)
miejsce Polonii II po kolejce: 15.
24. kolejka: 2000-04-21/22 Polonia II Warszawa – Arka Gdynia 3:2 (0:1)
prasa po meczu: “Okęcie [wygrało w] meczu z drugą drużyną Polonii, której piłkarze zaprezentowali się żenująco. (…) Poloniści przyjęli swych rywali na Konwiktorskiej w bardzo mocnym składzie, ale zagrali fatalnie. A graczy z pierwszoligową praktyką na boisku nie brakowało. W szeregach Polonii walczyć próbowali jednak jedynie młodzi zawodnicy. „Gwiazdorzy” sprawiali wrażenie, jakby bieganie nie było ich najmocniejszą stroną. Okęcie mogło to spotkanie wygrać znacznie wyżej.” (M. Wawrzynowski, G. Stołeczna)
26. kolejka: 2000-05-03 Goplania Inowrocław – Polonia II Warszawa 4:2 (2:1)
prasa po meczu: “Piłkarze rezerw Polonii rozegrali bardzo słabe spotkanie. Pokonali jednak Chemika Bydgoszcz po bramce strzelonej trzy minuty przed końcem meczu. Nie wszystkim warszawiakom zależało na zwycięstwie. Na tle słabo dysponowanych gości piłkarze z Konwiktorskiej prezentowali się niewiele lepiej, przez co zamiast składnej gry więcej było chaosu i kiksów. Groźne sytuacje podbramkowe dało się policzyć na palcach jednej ręki.” („G. Stołeczna”)
28. kolejka: 2000-05-13/14 Pogoń Lębork – Polonia II Warszawa 1:3 (1:2)
prasa po meczu: “Porażka w Lęborku mogłaby postawić piłkarzy Jerzego Engela juniora w trudnej sytuacji. Tymczasem martwić musieli się gospodarze. – Ambicje Pogoni zostały rozwiane. Prawdopodobnie spadnie z III ligi, a nam brakuje już tylko jednego punktu do bezpiecznej strefy – stwierdził trener Polonii.” („G. Stołeczna”)
miejsce Polonii II po kolejce: 15.
29. kolejka: 2000-05-20/21 Polonia II Warszawa – Kaszubia Kościerzyna 0:1 (0:1)
prasa po meczu: “Stołeczną ekipę dzieli od bezpiecznej strefy nadal tylko punkt, gdyż zespoły wyprzedzające Polonię także przegrały. Nie jest to jednak powód do zadowolenia, gdyż z taką grą, jaką warszawiacy pokazali w rywalizacji z Kaszubią, raczej nie uda im się uratować przed spadkiem. W całym meczu oddali tylko trzy celne strzały.” („G. Stołeczna”)
30. kolejka: 2000-05-27/28 Wigry Suwałki – Polonia II Warszawa 4:2 (4:0)
bramki: Adamowski (dwie) w 13 i 17. min, Ołowniuk w 24. min i Kropiwnicki w 37. min dla Wigier, a Malinowski w 48. min i Unierzyski w 61. min dla Polonii
żółte kartki: Ołowniuk i Szuszkiewicz z Wigier. Czerwoną (za dwie żółte) Centkowski w Polonii.
prasa po meczu: “Dla Wigier był to mecz praktycznie o „być albo nie być”. Tylko wygrana z broniącymi się również przed spadkiem do niższej klasy rezerwami mistrza Polski przedłużała gospodarzom takie szanse. Dlatego też obydwie drużyny miały wielką wolę zwycięstwa, ale i respekt przed kontrami rywala.” (G. Wyborcza Białystok); “Niektórzy z zawodników nieprofesjonalnie podeszli do meczu. Chyba za bardzo myślą już o wakacjach – mówił kierownik drużyny Polonii Marek Kęska. Ta porażka nie osłabia szans „Czarnych Koszul” na utrzymanie w III lidze. – Wszyscy nasi rywale też przegrali. Nasza sytuacja się nie zmieniła. Za tydzień gramy mecz o życie z Zatoką Braniewo – stwierdził Kęska.” („G. Stołeczna”)
31. kolejka: 2000-06-04 Polonia II Warszawa – Zatoka Braniewo 4:1 (0:0)
prasa po meczu: “Po ubiegłotygodniowej porażce Polonii II Warszawa z Wigrami Suwałki 2:4 mecz z Zatoką miał zadecydować o tym, czy rezerwy mistrza Polski utrzymają się wśród trzecioligowców. – To dla nas mecz o życie – twierdził nawet przed spotkaniem kierownik stołecznej drużyny Marek Kęska. Działacze Polonii postarali się, aby „mecz o życie” zakończył się ich sukcesem. Ściągnęli trzech zawodników występujących w pierwszoligowej Polonii: Tomasza Moskala, Jacka Dąbrowskiego i Mariusza Malinowskiego. Mimo tych wzmocnień Polonia w pierwszej połowie miała problemy ze sforsowaniem mądrze grających w obronie braniewian.” (Gazeta Wyborcza Elbląg)
miejsce Polonii II po kolejce: 13.
32. kolejka: 2000-06-07 Bałtyk Gdynia – Polonia II Warszawa 1:2 (1:1)
prasa po meczu: “Rezerwy Polonii Warszawa sprawiły niespodziankę, wygrywając wyjazdowe spotkanie z Bałtykiem Gdynia 2:1. Mecz był bardzo zacięty, a momentami nawet ostry. Warszawiacy zagrali bardzo dobrze w ataku. (…) Zwycięstwo poważnie zwiększyło szanse Polonii na pozostanie w III lidze.” („G. Stołeczna”) “Po derby Gdyni z Arką w rozsypkę poszła cała obrona gospodarzy. Aleksander Cybulski, Krzysztof Własny oraz Artur Gliński otrzymali żółte kartki i w meczu z rezerwami Polonii nie mogli wystąpić. Nowa defensywa Bałtyku wystawiona została na ciężką próbę” (M. Domański, “Przegląd Sportowy”) “Druga połowa była jeszcze słabsza od pierwszej. Gdynianie nie włożyli w tę część gry ani krzty zaangażowania, a że Polonia też nie grała olśniewająco, to z boiska wiało nudą. Poloniści w odróżnieniu od piłkarzy Bałtyku przynajmniej się starali i przyniosło to efekt (…).” ((Bed), “Dziennik Pomorski”)
zdjęcie z meczu Bałtyk Gdynia – Polonia II Warszawa; fot. Robert Kwiatek, „Dziennik Pomorski”; zdjęcie za archiwum.baltyk.gdynia.pl
miejsce Polonii II po kolejce: 13.
33. kolejka: 2000-06-10 Polonia II Warszawa – Legia II Warszawa 5:1 (2:0)
prasa po meczu: “W sobotnie popołudnie park Skaryszewski był najbardziej bezpiecznym miejscem Warszawy. Mundurowych widziano tam znacznie więcej aniżeli spacerowiczów, radiowozów więcej niż samochodów na znajdującej się obok bardzo ruchliwej ulicy Zielenieckiej. Kilka godzin przed meczem policja wydała zakaz wstępu kibiców na trzecioligowe derby. (…). Spotkanie warte było tego, żeby obejrzeli je kibice. Chociażby dlatego, że padło sześć goli, kilka bardzo ładnych, po ciekawych akcjach. Wynik nie oddaje wcale przebiegu spotkania, choć przewaga Polonii była wyraźna. (…) Polonia ma przy tym bardziej [od Legii] wartościowych juniorów. (…) Już w lipcu do drużyny mistrza Polski mają dołączyć dwaj zawodnicy z rezerw: Marcin Kuś i Piotr Kosiorowski, którzy w sobotę pokazali, że warto w nich inwestować.” („G. Stołeczna”)
ciekawostki: w bramce rezerw Legii wystąpił wówczas 20-letni Artur Boruc
miejsce Polonii II po kolejce: 12.
34. kolejka: 2000-06-17 Dolcan Ząbki – Polonia II Warszawa 3:3 (2:2)
prasa po meczu: “Polonia uratowana. Sześć bramek, siedem żółtych i jedna czerwona kartka – to bilans derbowego spotkania Dolcanu Ząbki z rezerwami Polonii. Mecz zakończył się remisem 3:3. Punkt zapewnił Polonii pozostanie w III lidze.” (Gazeta Stołeczna)
Końcowa tabela:
1.
Dolcan Ząbki
34
76
68-27
2.
Okęcie Warszawa
34
66
48-19
3.
Gwardia Warszawa
34
65
64-32
4.
MKS Mława
34
61
62-39
5.
Bałtyk Gdynia
34
54
55-43
6.
Kaszubia Kościerzyna
34
53
47-34
7.
Arka Gdynia
34
49
38-34
8.
Chemik Bydgoszcz
34
47
37-31
9.
Sparta Brodnica
34
44
32-31
10.
Legia II Warszawa
34
44
34-32
11.
Goplania Inowrocław
34
42
40-54
12.
Polonia IIWarszawa
34
41
44-59
13.
Zatoka Braniewo
34
40
27-51
14.
Wigry Suwałki
34
39
35-43
15.
Granica Kętrzyn
34
39
38-56
16.
Pomezania Malbork
34
38
41-53
17.
Pogoń Lębork
34
25
24-51
18.
TKP Toruń
34
24
29-78
Fragment rozmowy z Edwardem Zakroczymskim, kierownikiem sportowym II zespołu Polonii Warszawa (“Hej Polonia” nr 99, kwiecień 2000):
“- Jakie cele kierownictwo Klubu postawiło przed II zespołem?
– Kiedy zaczynałem prowadzić ten zespół rok temu, postawiono przed nami dwa cele. Po pierwsze utrzymanie w III lidze, po drugie przygotowanie do gry w I lidze i przekazanie do I zespołu przynajmniej jednego piłkarza. Jeśli chodzi o to drugie zadanie, to już dziś, gdyby nie matury, z pierwszym zespołem trenowaliby Piotr Kosiorowski i Marcin Kuś. Są to zawodnicy kadry olimpijskiej 2004. Razem z nimi znalazła się w tej reprezentacji Bartek Burchard. W kadrze rocznik 1982 mamy z kolei Arka Gocłowskiego i Wojtka Szymanka. Myślę, żę ktoś z tej trójki również powinien znaleźć się w kręgu zainteresowań szkoleniowców I zespołu”
Źródła:
archiwum “Gazety Wyborczej” (“Gazeta Stołeczna” oraz inne dodatki lokalne)
Aktualizacja: 21.02.2021 uzupełnienie danych z meczów z Goplanią (wyj.), TKP Toruń (wyj.), Zatoką Braniewo (dom) i Pogonią Lembork (dom); tym samym wszystkie mecze mają komplet informacji co do strzelców bramek oraz składów Polonii II.
Stefan Szczepłek opublikowany w “Skarpie Warszawskiej” nr 3/2020 artykuł o pierwszym powojennym meczu ładnie zatytułował “Mecz, czyli Warszawa żyje”. Doskonale oddaje on ówczesną sytuację. Ledwo bowiem od stycznia 1945 do lewobrzeżnej Warszawy zaczęli wracać mieszkańcy stolicy, a już dwa miesiące później, 25 marca rozegrano pierwszy mecz piłkarski, który ściągnął aż 3 tys. (a wg niektórych relacji nawet znacznie więcej) kibiców. Mecz, który został już wielokrotnie dokładnie opisany i o którym wiemy chyba wszystko.
Natomiast całkowicie w cieniu spotkania Polonia – Okęcie są mecze, które rozegrano wkrótce po nim. Poniższe zestawienie próbuje wypełnić tę lukę.
Udało się dotrzeć do informacji o 32 meczach rozegranych między 25.03 a 27.05.1945 – czyli do momentu rozpoczęcia oficjalnych rozgrywek WOZPN-u. Na pewno lista ta nie jest kompletna – ciężko np. się spodziewać, że kluby jak Marymont czy Warszawianka do rozgrywek przystąpiły bez rozegrania wcześniej choćby jednego meczu. Chociaż nie jest to też i wykluczone – kluby organizowały się ad hoc, były takie, które przystąpiły do rozgrywek WOZPN-u już po oficjalnym ich rozpoczęciu.
Lista jest niepewna także dlatego, że podstawowym źródłem informacji było ukazujące się już wówczas “Życie Warszawy” (dalej jako ŻW). Dziennik sumiennie informujący o tym, co się w stolicy dzieje. A że – patrząc na meczową frekwencję – spotkania piłki nożnej cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, informowano również o nich, nie tylko zamieszczając ich zapowiedzi, ale także publikując krótkie pomeczowe relacje. Zapewne w archiwach MZPN-u czy klubowych dostępne są także dodatkowe informacje.
Starałem się zamieścić wszelkie informacje na temat danego meczu, do których udało się dotrzeć – dodatkowo zaznaczając niespójność danych z różnych źródeł.
*****
25.03.1945MKS Polonia – TUR Okęcie 3:3 (0:1)
miejsce: Park Paderewskiego, godz. 13:00 (mecz planowany na godz. 12:00 rozpoczął się z opóźnieniem w zw. z problemami drużyny Okęcia z przeprawieniem się przez Wisłę)
bramki: Odrowąż, Brzozowski*, Stańczuk* (Polonia); Napiórkowski, Wypijewski, Cymerman (Okęcie) * Wg klubowej kroniki Polonii Warszawa wszystkie trzy bramki strzelone zostały przez Odrowąża; w pomeczowej relacji w ŻW nr 87/1945 strzelcy goli podani jak wyżej; późniejsze opracowania w zdecydowanej większości podają dane tożsame z relacją z ŻW.
sędzia: Alfred Nowakowski
widzów 3 tys.
skład Okęcia: Głowacki, Bogdański, Cymerman, Dominiczak, Kacprzak, Kowalski, Napiórkowski, Marciszewski, Półkoszek, Redel, Szularz, Wypijewski skład Polonii: Borucz, Wujek, Zieliński, Żukowski*, Brzozowski, Krzymowski, Czapski, Szulc, Odrowąż, Stańczuk, Miazek; *część opracowań (w tym klubowa kronika Polonii) podaje, że zamiast Żukowskiego w meczu wystąpił Tyczka; także w tejże kronice informacja, że w trakcie meczu Miazka zmienił Lilia
miejsce: Park Paderewskiego, 15:00 (mecz planowany na godz. 14:00, rozpoczęty z godzinnym opóźnieniem)
bramki: Szulc x 3 (6′, 67′, 69′), Roman (63′)
sędzia: Bronisław Romanowski
widzów ok. 3 tys.
w składach m.in.: Grochów: Sosnowski (br.), Wujek (obr.), Szulc, Roman; Okęcie: Napiórkowski (obr.)
z relacji: “Po przerwie na graczach „Okęcia”, którzy byli dotąd zupełnie równorzędnym przeciwnikiem, znać wyraźne zmęczenie. Inicjatywę przejmuje odznaczający się dobrą kondycją fizyczną „Grochów”. Gra przenosi się z krótkimi przerwami pod bramkę „Okęcia” (…). Pod koniec zawodów Napiórkowskl marnuje okazję zdobycia honorowej bramki, strzelając karnego w aut o centymetry obok słupka.” (ŻW nr 91)
z relacji: “Najciekawszą imprezą sportową najbliższej niedzieli (15 b. m.) będzie pierwszy występ piłkarzy – żołnierzy garnizonu warszawskiego WKS Warszawa w meczu z jedenastką Okęcia” (ŻW nr 102) “Końcowy wynik 4:2 dla Okęcia, który krzywdzi W. K. S.” (ŻW nr 104) “Ważniejszy od wyniku był fakt doprowadzenia do tego meczu, świadczącego, że sportowa Warszawa zaczyna budzić się do życia, że poczesną rolę w życiu sportowym stolicy zaczynają odgrywać sportowcy wojskowi” (księga jubileuszowa Legii, wydana na 50-lecie klubu – cytat za https://legionisci.com/news/40885_Historia_Pierwsze_spotkania_po_wyzwoleniu_Wars) “Mecz z Okęciem rozegrany pod koniec kwietnia 1945 roku miał uroczystą oprawę – grała orkiestra wojskowa, były przemówienia, wiązanki kwiatów i wcale liczna publiczność. Najważniejsze, że wystąpiliśmy w kompletnych strojach – jednolitych zielonych koszulkach i białych spodenkach, do tego wszyscy wyposażeni w buty piłkarskie, tylko skarpet nie udało się dobrać jednakowych. (…) Szczególnie dali nam się we znaki rośli i sprawni obrońcy Okęcia, rozbijający bez większego trudu wszelkie nasze poczynania ofensywne.” (Kazimierz Górski, „Pół wieku z piłką”, str. 57)
z relacji K. Górskiego: „Kiedy zdobyliśmy prowadzenie, [szef sztabu ppłk Stachowski] nie omieszkał triumfalnie obwieścić: – Zarządzam po meczu stakan wódki na głowę!; Gdy jednak przeciwnik wyrównał niezwłocznie swą decyzję odwołał, po strzeleniu zaś drugiej bramki przez tramwajarzy napomknął coś o karnym raporcie (…)” (K. Górdski, „Pół wieku z piłką”, str. 59)
z relacji: “Polonia poza Wujkiem w ataku nie miała słabych punktów, a Stańczuk i Brzozowski byli najlepszymi piłkarzami dnia. W. K. S. grał dość słabo, co zdarza się najlepszym drużynom, a utrata 2 bramek załamała zupełnie drużynę. Należy dodać, iż wojskowi grali z dwoma rezerwowymi.” (ŻW nr 125/1945)
6.05.1945KS TUR Okęcie – KS Bata Radom 0:3 (0:2)
miejsce: Park Paderewskiego, godz. 12:00
bramki: Szczepański, Czachor, Gniewek
sędzia: Alfred Nowakowski
widzów 2 tys.
z relacji: “K. S Tur-Okęcie grał z 5-cioma rezerwowymi” (ŻW nr 125)
z zapowiedzi: “W dniu 20 bm. o godz. 12 na Stadionie Wojska Polskiego odbędzie się uroczyste otwarcie sezonu sportowego Kolejowego K. S. „Orzeł”. W programie są przewidziane: zawody lekkoatletyczne (…), bieg kolarski na 100 km o nagrodę przechodnią „Święta Zwycięstwa” (…), mecze piłki siatkowej, oraz mecz piłki nożnej WKS — KKS Orzeł.” (ŻW nr 135/1945)
z relacji: “Z drużyny wojskowych wyróżnić należy cały atak. Zespół kolejowy grając po dłuższej przerwie, nie mógł sprostać b. dobrze dysponowanej drużynie WKS-u.” (ŻW nr 139/1945)
20.05.1945KS TUR Grochów – KS Syrena 1:1
miejsce: Park Paderewskiego, godz. 16:00
bramki: Mioduszewski (Syrena), Tomasiewicz I (Grochów)
sędzia: Grzegorz Aleksandrowicz
w składzie: Grochów: Szulc, Tomasiewicz I, Mulek, Bogusławski; Syrena: Rudnicki (br.), Mioduszewski, Ślusarczyk
z relacji: “Drużyna TUR-u grała w osłabionym składzie bez najlepszych swych graczy Krzymowskiego i Baranowskiego. Do przerwy gra otwarta i właściwy wynik ustalony. (…) Po przerwie lekka przewaga Grochowa, nie uwidoczniona cyfrowo. Karnego, strzelonego pięknie przez Szulca, obronił znajdujący się w dobrej formie Rudnicki.“ (ŻW nr 139/1945)
20.05.1945KS Pogoń Grodzisk – TUR Okęcie 3:4 (2:2)
z relacji: “”(…) Goście pokazali ładną grę, wykazali się dużymi umiejętnościami technicznymi, trudno kogoś wyróżnić. Broń zagrała zupełnie dobrze. Publiczności dużo.” (“Dziennik Powszechny” nr 6/1945)
z relacji: “Po ciężkiej i na wysokim poziomie stojącej grze, drużyna fabryczna uzyskała sukces, remisując z zespołem warszawskim 1:1 (…). Sędzia nie stanął na wysokości zadania, krzywdząc drużynę gości. (…) Mecze rozegrane zostały na pięknym stadionie KS Broń.” (ŻW nr 149/1945)
21.05.1945reprezentacja kursu TUR – TUR Okęcie?:?*
miejsce: stadion WP
* wynik nieustalony – zapowiedź meczu w ŻW nr 138/1945
21.05.1945WKS – KS TUR Grochów ?:?*.
miejsce: Park Paderewskiego, g. 16:00
* wynik nieustalony – zapowiedź meczu w ŻW nr 138/1945; mecz przypuszczalnie niedokończony i to jego okoliczności wspomina Kazimierz Górski: „Kiedyś, pamiętam, w meczu z Grochowem sędzia niesłusznie nie uznał nam gola. Zaczęła się nerwówka. Kopaliśmy się po nogach. Aż wreszcie jeden z naszych kopnął rywala w tyłek. Ich kibice chcieli nas bić. Wtedy nasi, żołnierze, zaczęli strzelać. Ludzie uciekli. Dwóch piłkarzy Grochowa aresztowano. Wstawiliśmy się za nimi u dowódcy pułku. Puścił ich, bo inaczej by siedzieli. Więcej na Pragę nie jeździliśmy.” (D. Wołowski, R. Błoński, Kazimierz Górski o całym swoim życiu: Piłka nożna to gra prosta, „Gazeta Wyborcza” 1998) “(…) mecz, który… nie został dokończony. Już wtedy z piłkarzami „wojskowych” jeździła silna grupa żołnierzy, która nie tylko dopingowała legionistów. Zdarzało się, że jeśli zachodziła taka potrzeba, „obstawa” potrafiła bronić piłkarzy. Tak było podczas meczu z Grochowem, w sytuacji gdy sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki dla WKS. Sytuację pogorszył jeszcze incydent pomiędzy Szymańskim i graczem Grochowa Tomasiewiczem. Tego było za wiele, wzburzeni żołnierze wtargnęli na boisko, zabrali Tomasiewicza do jednostki i było po meczu.“ (za https://legia.com/historia-1941-1950)
21.05.1945KS ZWM Żoliborz – TUR Żoliborz 11:4
miejsce, strzelcy goli i in. nieustalone
z relacji: “Przebieg spotkań był b. żywy i jak na nowo powstało kluby, gra na dość wysokim poziomie.” (ŻW nr 143)
25.05.1945MKS Syrena – TUR Grochów 1:1
miejsce: Park Paderewskiego, g. 16:00
bramki: ?
Miesiąc wcześniej, 17 kwietnia 1945, odbywa się pierwsze zebranie Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Oficjalne, zorganizowane przez niego rozgrywki ruszają 27 maja 1945 r. Wzięło w nich udział – obok klubów podwarszawskich – 11 drużyn ze stolicy: w grupie I Grochów, Marymont, Orzeł, Polonia, Warszawianka oraz w grupie II: Mokotów, Okęcie, Sarmata, Syrena, Skra, WKS (Legia). Ale to już osobna opowieść.
Źródła:
“Życie Warszawy” marzec-maj 1945
“Dziennik Powszechny” maj 1945
KS Polonia Warszawa – kronika klubowa
Opracowania:
Grzegorz Aleksandrowicz, “Furmanką na mecz”, “Przegląd Sportowy” nr 7/1970 (cyt. w Bazylow, Maciąg “Od Klubu Kulturalno-Sportowego…” – niżej)
Grzegorz Aleksandrowicz, “Moja przygoda z piłką i gwizdkiem”, Warszawa 1984
Krzysztof Bazylow, Krzysztof Maciąg, “Od Klubu Kulturalno-Sportowego SKODA do Robotniczego Klubu Sportowego OKĘCIE. Monografia 60-lecia RKS Okęcie”, Warszawa 1990
Robert Gawkowski, “Futbol dawnej Warszawy”, Warszawa 2014
Robert Gawkowski, „Dawno, dawno temu… Kultura i Sport w dzielnicy Włochy”, Warszawa 2017
Kazimierz Górski, „Pół wieku z piłką”, Warszawa 1985
Olgierd Kwiatkowski, “Furmanką na mecz”, “Gazeta Stołeczna” 26.02.1994
Jerzy Lechowski, “75 lat Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej”, Warszawa 1996
Jerzy Lechowski, “Ćwierćwiecze urodzaju”, w: “Historia piłkarstwa warszawskiego”, Warszawa 1987
Tadeusz Morawski, Zbigniew Krakowiak, „Piłkarze z Konwiktorskiej. KS Polonia Warszawa 1942-1952”, Warszawa 1992
Stefan Szczepłek, “Mecz, czyli Warszawa żyje”, “Skarpa Warszawska” nr 3/2020
PZPN opublikował właśnie obszerną publikację poświęconą historii i współczesności kobiecej piłki nożnej w Polsce. Książka „Piłkarki. Urodzone, by grać”, napisana pod red. Adama Drygalskiego i Zuzanny Walczak, dostępna jest w formacie PDF na stronie wydawcy. Jako swoiste uzupełnienie tej publikacji poniżej odnalezione ostatnio informacje o pierwszym rozegranym w Warszawie meczu piłki kobiecej.
Pierwszym klubem, który zorganizował w stolicy sekcję piłkarek, była Polonia Warszawa. O fakcie tym poinformował w lipcu 1957 r. „Express Wieczorny”, zamieszczając zdjęcie z treningu oraz podając jednocześnie, że trenerem drużyny został Wacław Kuchar – wybitny przedwojenny piłkarz Pogoni Lwów i reprezentacji Polski. W artykule Piotra Wesołowicza z „Gazety Stołecznej” z czerwca 2019 r. o współczesnym futbolu kobiecym w Warszawie znaleźć można wypowiedź Jadwigi Szaniawskiej, ówczesnej koszykarki Polonii, której siostra Łucja była wówczas piłkarką tej pierwszej drużyny: „Trenował je legendarny Wacek Kuchar. Zebrał grupę dziewcząt z różnych szkół i spotykali się na treningach chyba dwa razy w tygodniu. Przy Konwiktorskiej został nawet zorganizowany mecz towarzyski, przeciwnikiem były piłkarki Pogoni Szczecin” [w rzeczywistości mecz rozegrano z Czarnymi Szczecin – o tym poniżej].
Dziś wiemy, że jednak pierwszym meczem kobiecej piłki nożnej w Warszawie był rozegrany 6.10.1957 r. o godz. 12:00 na stadionie przy ul. Konwiktorskiej mecz Polonia Warszawa – RTS Widzew Łódź. W „Życiu Warszawy” z 4.10.1957 znajdujemy zapowiedź tego spotkania. Wg słów Wacława Kuchara piłkarki miały grać „lekką, ‚siatkówkową’ piłką 2 razy po 30 minut”. Podaje także planowany skład Polonii: J. Malinka, Kaczyńska, Musiał, Kurpisz, Molenda, Sztichlic, Stec, Darawa, Kozłowska, Bąk i Pigulanka. Na ławce rezerwowych zasiąść miały: Kłoś, Gudyn, Powróz, Malcher, Mierzejewska, Gawrońska i Plata.
„fragment z pojedynku o piłkę między napastniczką Polonii a bramkarką Widzewa”; fot. M. Szymkowski, „Przegląd Sportowy” nr 155 z 8.10.1957
Sam mecz zgromadził – wg „Przeglądu Sportowego” z 8.10.1957 – aż 10 tys. kibiców i zakończył się wygraną bardziej doświadczonych łodzianek 2:0. Jego szczegółów nie znamy – choć czytając zachowane relacje prasowe, raczej nie było to spotkanie o szczególnie wysokim poziomie. Pamiętajmy jednak, że w tym czasie futbol kobiecy spotykał się z zaskakująco dużym sprzeciwem. I tak Stanisław Mielech w „Życiu Warszawy” z 8.10.1957, prócz podania końcowego wyniku, ograniczył się jedynie do krótkiego opisu: „Przebieg meczu – wesoły”. Z kolei komentator „Przeglądu Sportowego” (w relacji zatytułowanej „Moja ‚babka’ piłkę kopie…”) pisał: „Doprawdy był to godzinny seans śmiechu i gorącego dopingu. Częste mijanie się z piłką, pocieszne główkowanie i powolne poruszanie się po boisku było powodem głośnych uwag i jeszcze liczniejszych salw śmiechu”. Jeszcze dalej posunął się „Kurier Polski” z 7.10.1957, który w notce „Kopią, ale po co?” pytał wprost „szkoda waszych nóg na taką kopaninę”.
Jak podaje oficjalna strona Widzewa Łódź, w rozegranym tydzień później (13.10.1957) w Łodzi (na boisku ŁKS-u) meczu rewanżowym także wygrały piłkarki Widzewa (w stosunku 2:1). Niestety nie wiemy, która z zawodniczek strzeliła historyczną pierwszą bramkę dla Polonii.
Sekcja wkrótce przestała istnieć – wiemy o jeszcze jednym rozegranym meczu. 20 października 1957 r. Polonistki gościły na swoim stadionie piłkarki Czarnych Szczecin, z którymi zremisowały 0:0. Być może działałaby dłużej, ale – jak pisze Adam Drygalski w przywołanej na wstępie publikacji PZPN-u (s. 80) – „pod koniec 1957 roku Wojewódzki Komitet Kultury Fizycznej w Katowicach w piśmie wystosowanym do Głównego Komitetu Kultury Fizycznej, domagał się wydania zakazu organizowania meczów piłkarskich z udziałem kobiet. Piłka nożna miała być sportem zarezerwowanym dla mężczyzn.”. Na „poważne” granie warszawianek musieliśmy czekać jeszcze 20 lat, kiedy to w 1976 i 1978 r. wicemistrzostwo w (wówczas nieoficjalnych) mistrzostwach Polski zdobywały piłkarki Okęcia Warszawa.
Zestawienie meczów sekcji kobiecej piłki nożnej: 6.10.1957: Polonia Warszawa – Widzew Łódź 0:2 (stadion Polonii Warszawa) 13.10.1957: Widzew Łódź – Polonia Warszawa 2:1 (stadion ŁKS-u Łódź) 20.10.1957: Polonia Warszawa – Czarni Szczecin 0:0 (stadion Polonii Warszawa)
Skan „Expressu Wieczornego” za przywołanym artykułem P. Wesołowicza; wzmianki prasowe z „Życia Warszawy” za Mazowiecką Biblioteką Cyfrową; zdjęcie z „Przeglądu Sportowego” za „E-kolekcją Czasopism Polskich” Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie i Biblioteki Narodowej.
Wpis zamieszczony na blogu 30.12.2020. Uzupełnienie z 31.12.2020 – dodana informacja o meczu piłkarek Polonii z Czarnymi Szczecin, aktualizacja opisu 1. meczu z Widzewem.
Kolekcjonerzy biletów z meczów piłkarskich są bardzo ciekawą grupą pasjonatów, potrafiących swoją pasją zarazić innych. Moja kolekcja póki co jest zbyt skromna, żeby się nią pochwalić publicznie, ale od czasu do czasu publikować będę co ciekawsze egzemplarze.
Dzisiaj o biletach z historią. Często na biletach znajdują się różnego typu zapiski. Zwykle są to informacje o końcowym wyniku, czasami strzelcy bramek. W swych zbiorach mam jednak jeden bilet z bogatszą historią. Bilet, którego strona odwrotna stała się swoistym pamiętnikiem kibica, zapiskiem wydarzeń okołoboiskowych.
Bilet z meczu RKS Radomsko – Polonia Warszawa z 17.09.1995. Mecz rozegrany w ramach II ligi (wg starej nomenklatury – drugi poziom rozgrywek, czyli obecna I liga), zakończony wynikiem 1:1.
Czym jest “Klub 52”? To swoiste wyzwanie dla bywalców piłkarskich pojedynków, polegające na próbie odwiedzin meczów wszystkich polskich drużyn uczestniczących w centralnych rozgrywkach (czyli w Ekstraklasie oraz I i II lidze). Wzorowany jest na legendarnym angielskim “The Ninety-Two Club”, a (dość sztywne) zasady polskiej wersji określił ostatnio na swoim blogu “My Match Days” kol. Benio i na http://mymatchdays.blog.pl/klub-52/ zainteresowanych odsyłam po szczegóły.
Choć wyzwanie jest nieograniczone czasowo (próba może trwać i kilkadziesiąt lat:)), sam nie mam ambicji wypełnienia jego wymogów. Z kilku względów – nie mam duszy groundhoppera, zdecydowanie wolę pójść po raz 100 na mecz bliskiej mi drużyny niż odwiedzić stadion klubu mi obcego czy też wręcz takiego, za którym nie przepadam. Nie ograniczam się też tylko do wspomnianych centralnych rozgrywek – a nawet często mecze z lig niższych są mi bliższe od oglądania zmanierowanych piłkarzy “wysokoligowych”. Tak np. w sezonie 2016/2017 bardzo nastawiam się na spotkania rozgrywane akurat w reformowanej III lidze (grupa I – połączona mazowiecko-łódzko-podlasko-warmińsko-mazurska) i to zapewne stadiony III-ligowe będą przeze mnie odwiedzane w najbliższym czasie najczęściej. A i po prostu – zobowiązania względem rodziny i pracy nie dają szans na tego typu piłkarskie podróże po całym kraju.
Tym niemniej – pomysł jest doskonały i jak już będę na emeryturze i będę miał dużo czasu i pieniędzy 😉 kto wie, czy wyzwania na poważnie nie podejmę.
Ale skoro kol. Benio rozpoczął swoje relacje od wizyty na Legii Warszawa, na szybko odpowiadam opisem meczu i stadionu jej lokalnego rywala :). Poniżej próba relacji zgodnej z wymogami “Klubu 52” (piszę to na wstępie trochę gwoli samousprawiedliwienia, bo normalnie sam z siebie nigdy nie pisałbym o serwowanych na stadionie kiełbaskach ;-)).
Polonia Warszawa – Polonia Bytom 0:3 Bramki: Arkadiusz Kowalczyk (47 i 53. min.), Piotr Ceglarz (94. min.) 31.07.2016, godz. 19:00, stadion Polonii Warszawa, ul. Konwiktorska 6 mecz 1. kolejki II ligi widzów: ok. 1800 (w tym kilkudziesięciu kibiców gości) cena biletu: 30 zł dodatkowe koszty: program 5 zł, kiełbaska z grilla 10 zł
W pierwszym meczu po awansie do II ligi Polonii Warszawa przyszło zmierzyć z równie utytułowanym (także dwukrotne mistrzostwo Polski!) przeciwnikiem – imienniczką z Bytomia. Z klubem, z którym przecież jeszcze niedawno spotykała się niejednokrotnie – jak można się było dowiedzieć z meczowego programu, obie drużyny spotykały się dotąd 12 razy w I lidze, 4 razy w II lidze i 2 razy w Pucharze Polski. Tak się potoczyły ich losy, że teraz przyszło im grać na trzecim poziomie rozgrywek.
kilka biletów z dawnych meczów Polonii Warszawa z Polonią Bytom
Debiut – po trzyletniej przerwie – w centralnych rozgrywkach dla Dumy Stolicy był bolesny. Bowiem o ile pierwsza połowa była wyrównana (nawet z lekką przewagą gospodarzy), o tyle druga nie pozostawiła już żadnych złudzeń, kto w tym meczu zasłużył na zwycięstwo. Z szatni stołeczna Polonia wyszła rozkojarzona i chyba tylko tym można wyjaśnić koszmarny błąd obrony w 47 minucie spotkania, dzięki któremu zawodnik z Bytomia wyszedł na czystą pozycję z bramkarzem, zamienioną na bramkę bez najmniejszego problemu. Kiks może się zdarzyć każdemu, ale żeby powtórzyć praktycznie to samo ledwie 5 minut później i znowu dopuścić Arkadiusza Kowalczyka sam na sam z bramkarzem? Takie błędy nie powinny się przytrafiać w takiej liczbie nie tylko na tym poziomie rozgrywek – rzadko widzimy je nawet na meczach juniorów!
Szybko stracone bramki podcięły skrzydła warszawiakom, którzy nie byli w stanie się podnieść i do końca meczu grali nerwowo, chaotycznie, w zasadzie nie zagrażając bramce gości. Ci dobili gospodarzy już w doliczonym czasie gry po… tak, tak, po błędzie obrony.
O ile piłkarze Polonii Warszawa zawiedli, o tyle bardzo dobrze spisali się ich kibice. Doping nieprzerwany przez cały mecz – także w 2. połowie, gdy wynik był już bardzo niekorzystny. Największe wrażenie zrobiła jednak oprawa upamiętniająca rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Przez całą pierwszą połowę na trybunie Kamiennej wisiał transparent “Pamiętaj o bohaterach, bo dzięki nim jesteś tu i teraz”, po czym dokładnie o godz. 19:44 zaprezentowano oprawę z wykorzystaniem syreny alarmowej, petard i świec dymnych. Co trzeba docenić, podczas jej prezentacji nie było tym razem przypomnień ze strony spikera o zakazie używania środków pirotechnicznych. Dobrze też, że organizatorzy oprawy uprzedzili o planie jej zaprezentowania w ostatniej minucie pierwszej połowy, dzięki czemu niewiele osób w tym czasie udało się do stoisk z jedzeniem (co niestety na K6 jest częste podczas innych meczów – już kilka minut przed gwizdkiem część publiczności zajmuje miejsce w kolejce po kiełbaskę).
Także kibicie gości, którzy stawili się na stadionie (spóźnieni o ok. 20-30 minut – słuchając ich pierwszych przyśpiewek można było domyśleć się, co było tego przyczyną) uczcili pamięć Powstania, prezentując okolicznościowy transparent.
Co ciekawe doping z ich strony był najdonoślejszy do momentu osiągnięcia przez bytomian dwubramkowej przewagi, po czym w końcówce meczu zdecydowanie osłabł. Po ostatnim gwizdku jednak podziękowali piłkarzom za chyba trochę niespodziewane zwycięstwo (a przynajmniej w niespodziewanym wymiarzy). Podobnie zresztą kibice Polonii Warszawa – mimo przegranej uhonorowali zawodników brawami i podziękowaniami za walkę. I bardzo słusznie – w końcu to pierwsze potknięcie, które można jeszcze odrobić.
Pomiędzy kibicami obu drużyn obyło się bez jakichkolwiek napięć, obie strony doceniły oprawę przeciwników, każda strona zajęta była dopingiem dla swojej drużyny.
Teraz o otoczce spotkania. Ceny biletów na mecze Polonii po awansie wzrosły. W tej chwili normalny bilet na trybunę główną to aż 30 zł (bardzo dużo jak na ten poziom rozgrywek), ulgowy 20 zł. Można kupić bilet dokładnie o połowę tańszy na trybunę kamienną, jednak trybuna ta ma swoją specyfikę – od osób na niej będących oczekuje się zaangażowania w doping. Jeśli więc wolisz mecz obejrzeć w spokoju, wybierasz trybunę główną – klimatyczny sektor A lub (zwykle zdecydowanie luźniejszy) sektor C.
Każdemu meczowi towarzyszy solidnie przygotowany 16-stronicowy program za 5 zł. Warto go kupić ze względu na materiały niedostępne gdziekolwiek indziej. Przykładowo w programie z meczu z Polonią Bytom mamy m.in. – prócz standardowego wstępu prezesa Polonii Jerzego Engela i informacjach o przeciwniku – prezentację nowych piłkarzy, rozmowy z napastnikiem Fabianem Pawelą i honorowym prezesem Polonii Jerzym Piekarzewskim oraz artykuł Historyków Dumy Stolicy o meczu obu Polonii w 1957 r. Z okazji jubileuszu 50-lecia pracy w sporcie Wacława Kuchara.
Jeśli ktoś potrzebuje więcej pamiątek z wizyty na Konwiktorskiej, na każdym meczu rozstawione jest bogate stoisko z szalikami, odznakami, proporczykami i publikacjami nt. Polonii. Warto do niego zaglądać regularnie – co jakiś czas pojawiają się nie tylko nowości, ale także różne stare pozycje, czasami nigdzie już niedostępne a skądś zdobywane przez osoby stoisko prowadzące (na ostatnim meczu np. było kilka egzemplarzy trudno dostępnej książki z tekstem sztuki Domana Nowakowskiego“Czarne serca”).
Catering – skromny, ale przyzwoity :). Choć dwa stoiska z kiełbaskami z grilla to zdecydowanie za mało jak na taką liczbę kibiców z trybuny głównej (stąd też wspominany wcześniej proceder wychodzenia przed gwizdkiem na przerwę żeby nie stać w długiej kolejce). Niestety – prawie każdą obecność kibiców gości policja traktuje jako pretekst do nadania spotkaniu statusu meczu podwyższonego ryzyka, przez co nie można na stadionie sprzedawać alkoholu. Tak też było podczas meczu z Polonią Bytom.
Stadion Polonii zlokalizowany jest w centrum miasta, blisko Nowego Miasta. Dojazd bardzo dogodny z każdej części stolicy – czy to autobusami, czy to tramwajami, czy to w końcu metrem (i 500-metrowy spacerek od stacji Warszawa Gdańska). Nie polecam dojazdu samochodem – w dniu meczu zaparkować blisko stadionu nie jest łatwo, raczej trzeba nastawić się na szukanie miejsca w okolicznych uliczkach.
Na Konwiktorską warto wybrać się także po to, żeby zobaczyć stadion w zdecydowanie starym stylu, różniący się od nowoczesnych, często nijakich obiektów. Ma to swoje mankamenty (toalety!), ale ma też niezaprzeczalny urok. Zarządzająca obecnie seniorską piłką na Polonii spółka ma konkretne plany przebudowy stadionu – czy też raczej totalnej zmiany jego charakteru i zamiany go w obiekt właśnie nowoczesny, z jednoczesną zmianą charakteru otoczenia na komercyjno-biurowe. Nie ukrywam, że mi osobiście bliższa byłaby opcja zdecydowanie skromniejsza – przebudowa obecnego stadionu, dobudowanie trybun za bramkami, może przebudowa trybuny kamiennej. Ale mam świadomość, że czasu się nie zatrzyma i na kameralne, “oldschoolowe” stadiony w dzisiejszej piłce nie ma już miejsca.
Tyle w pierwszej relacji w ramach “Klubu 52”. Czy i kiedy będą następne? Któż to wie 🙂
1. z finału Pucharu Syrenki (5.09.2015), który w tym roku rozegrany został w końcu w porze, w której pracujący człowiek miał możliwość go obejrzeć (przypomnę – w ub. roku finał rozegrano w Sulejówku w piątek o godz. 16:00, na co się wówczas trochę oburzałem). Ale żeby nie było za pięknie – za to w tym roku inne mecze rozgrywano w porach całkowicie uniemożliwiających ich przeze mnie obejrzenie. Ale cóż – udało się ściągnąć w sobotnie popołudnie do Ząbek i obejrzeć solidny mecz, w którym Rumunia pokonała Polskę. Mnie zawsze przy tego typu rozgrywkach zastanawia, co będzie dalej z tymi chłopakami, kto z nich zaistnieje w seniorskich rozgrywkach. To nie są już dzieci, wielu z nich gra już w zachodnich klubach (tylko wśród Polaków mamy zawodników Borussii Dortmund, Bayeru Leverkusen, Fulham czy Rody), ale wiadomo, że to dopiero uchylenie drzwi do „dużej” kariery. I jak zawsze – marzy mi się, żeby zainteresowanie tym pucharem było zdecydowanie większe, żeby te mecze przeżywano (o jakimkolwiek dopingu już nawet nie wspominając)… Więcej na fb.com.
3. z warszawskich derbów Ursusa z Polonią, po których niewielu komentowało piłkarzy, za to każdy komentował to, co na boisku wyprawiał sędzia. Wyniku raczej nie wypaczył, błędami obdzielał obie drużyny, ale większa irytacja piłkarzy i sztabu Ursusa zrozumiała (w końcu kto wie, jakim wynikiem skończyłby się mecz, gdyby był poprawnie prowadzony). Więcej na fb.com.
4. z pucharowego spotkania między Dolcanem Ząbki a Cracovią. W którym po 1,5 minuty mieliśmy już strzelone dwie bramki (po jednej dla każdej z drużyn). Co może i widziałem w jakimś meczu dzieciaków (a i to chyba tylko w wieku do 9 lat), ale żeby coś takiego u seniorów? Więcej na fb.com
W poprzednim wpisie wspominałem ubiegłoroczną Wielką Sobotę, atmosferę wokół rozgrywanego wówczas meczu Polonii Warszawa z MKS-em Ciechanów i rozważałem, jak niewiele pozostało po roku z tamtej Polonii (nie tylko pod względem personalnym). Poniekąd przypadkiem podczas tegorocznej Wielkiej Soboty miałem okazję zobaczyć na żywo grę trzech architektów tamtego okazałego (6:0) zwycięstwa nad Ciechanowem. Jednak nie grają oni już w składzie Czarnych Koszul – tego dnia trafiłem do Zambrowa, gdzie w meczu III ligi podlasko-warmińsko-mazurskiej miejscowa Olimpia pokonała 3:0 Romintę Gołdap. W składzie gości wystąpił Marcin Kruczyk, w gospodarzy – Kacper Lachowicz i Dominik Lemanek. Rok temu w meczu z Ciechanowem Kruczyk strzelił jedną bramkę, natomiast Lemanek mógł się pochwalić hat-trickiem (a relację z meczu serwis warszawa.sport.pl zatytułował “Lemanek show”).
W Zambrowie nikt z tej trójki nie wpisał się na listę strzelców bramek, ale wszyscy trzej byli podstawowymi zawodnikami swoich drużyn. Szczególnie cieszy szybkie odnalezienie się w składzie Olimpii Dominika Lemanka, do niedawna przez wielu uważanego za najlepszego zawodnika Polonii (z powodów finansowych klub się z nim rozstał po rundzie jesiennej). W Zambrowie dał się już poznać z najlepszej strony – w poprzednim meczu z Płomieniem Ełk strzelił dwie bramki. Tym samym z drużyną jest na najlepszej drodze do zwycięstwa w lidze i walce w barażach o II ligę (po 23 kolejkach Olimpia – z jednym zaległym meczem – jest na drugim miejscu z taką samą liczbą punktów, jaką ma lider – Olimpia Elbląg) oraz osiągnięcia tego, na co Polonia Warszawa w tym sezonie nie ma już najmniejszych szans.
A wracając do Czarnych Koszul – w rozegranym w Wielką Sobotę 2015 r. meczu z Pelikanem Łowicz (wynik 2:2), zagrało tylko dwóch zawodników z ubiegłorocznego meczu z Ciechanowem: Piotr Augustyniak (w sobotę strzelił jedną z bramek) i Adam Grzybowski. Co porabiają pozostali uczestnicy tamtego meczu? Zdecydowana większość pozostała na Mazowszu i gra na tym samym (lub o szczebel niższym) poziomie rozgrywek – tylko Adrian Ligienza wyjechał z Polski i gra w szwedzkim Gullringens GoIF (Division 3). Paweł Błesznowski reprezentuje obecnie Bug Wyszków (IV liga), Adeniyi Lekan – Start Otwock (III), Aleksander Fogler – Mazowsze Grójec (IV), Dawid Klepczyński – Błękitni Raciąż (IV liga), Wojciech Antczak – Unia Swarzędz (III), Mateusz Gliński, Mateusz Sołtys i Michał Strzałkowski – Pogoń Grodzisk Maz. (III), Patryk Strus – Bzura Chodaków (IV).
Na zdjęciu Dominik Lemanek w trakcie meczu z Romintą Gołdap.
Rok temu, Wielka Sobota, ul. Konwiktorska 6. Tłumy ludzi na święceniu pokarmów przez księdza Mikulskiego przed meczem z MKS Ciechanowów – meczem, który Polonia wreszcie grała jako lider IV ligi. Mecz wygrany zgodnie z oczekiwaniami 6:0, frekwencja ok. 2800 osób, piękna pogoda.
Minął rok i wszystko jest do góry nogami. Z tamtej drużyny został 1 piłkarz. Na mecze chodzi o 65% mniej kibiców, wszyscy są ze sobą skłóceni. Polonia na dole tabeli III ligi, dzisiaj, też w Wielką Sobotę, jedzie do Łowicza na mecz, w którym na pewno nie jest faworytem. Nawet pogoda jest do dupy.